Rzeczywistość ta sama a jakże różny może być jej odbiór. Kiedy przychodzimy na psychoterapię to dlatego, że cierpimy. Oczekujemy zmiany. Nowego punktu widzenia, przeżywania, czucia. Nowego stanu życia.
Nieraz ten inny punkt mnie zaskoczy, przyniesie ulgę, zdenerwuje, zaniepokoi, ucieszy…. Jest inny od mojego. To dobrze, bo mój w niektórych aspektach się nie sprawdza. Dlatego jestem tu gdzie jestem.
Do wyjścia w kierunku nowego mnie potrzebuję kogoś Drugiego. Innego.
Innego niż ja sam. Zmiana jest możliwa jeśli przyjmę do siebie, w siebie coś innego, nowego. Coś, czego we mnie jeszcze nie ma. Na co mam jednak nadzieję.
Tak, jeśli idę na terapię to dlatego, że chcę zmiany, że jej oczekuję w różnych obszarach mojego życia. Mimo, że nieraz jej się boję…. Przychodzę po nowy punkt widzenia, bo swój znam już zbyt dobrze….