klepsydra - czas w psychoterapii

Psychoterapia: jak często, jak długo, jak najkorzystniej?

Jak długo trwa sesja terapeutyczna? Jak często odbywa się psychoterapia? Czy terapia może trwać kilka lat? Spróbuję odpowiedzieć na te pytania poniżej. Najpierw: długość trwania sesji indywidualnej.

Czas sesji

45/50 minut

Niektórym, szczególnie na początku terapii wydaje się to bardzo mało. Czemu nie półtorej godziny? Zapewniam Cię jednak, że na dłuższą metę pótoragodzinna sesja byłaby na tyle wyczerpująca, że należałoby się po niej położyć i odpocząć przez najbliższe kilka godzin. Po pewnym czasie bycia w terapii przekonasz się, że i po 50 minutach będziesz nieraz miał/miała ochotę odpocząć do końca dnia.

Intensywny kontakt emocjonalny

Każda sesja jest przecież intensywnym kontaktem emocjonalnym. Pomyślmy z kim jeszcze rozmawiamy o tym, co przeżywamy z taką szczerością i ile nas to kosztuje. Może się okazać, że rozmawiamy z terapeutką/terapeutą dłużej łącznie w miesiącu niż z najbliższą nam osobą. I nie myślę tu o rozmowach na temat zakupów czy pracy, ale o rozmowach na temat emocji czy wzajemnych uczuć. Terapia jest intensywnym kontaktem emocjonalnym. Nie jesteśmy w stanie długo funkcjonować w tak dużej intensywności przez zbyt długi czas. Te 50 minut intensywnego kontaktu co pewien czas są jak kolejne impulsy prowadzące do zmian.

Czas trwania terapii

Decyzja o pójściu na psychoterapię wiąże się z pytaniem: jak długo to będzie trwało? Jest to zupełnie naturalne, bo terapia wymaga sporego zaangażowania czasowego i finansowego. Prawie zawsze to pytanie jakoś nam w terapii towarzyszy. Czasami zadajemy to pytanie wprost terapeucie.

Odpowiedź nie jest prosta. To zależy. Zobaczmy od czego.

Co nam dolega?

Inną długość będzie miało wsparcie w kryzysie wywołanym jakimiś chwilowymi okolicznościami (np. utratą pracy, rozstaniem z kimś bliskim), a inną głęboka praca nad dolegliwościami ciągnącymi się latami (np. nerwicą natręctw, depresją, zaburzeniami osobowości). W pierwszym przypadku wystarczy kilka lub kilkanaście sesji. W drugim prawdopodobnie potrzebna jest dłuższa interwencja czasami trwająca kilka lat. 

Dlaczego kilka lat?

Dlaczego tak długo? Spróbuję to pokrótce wyjaśnić. Podałem przykład nerwicy natręctw, depresji czy zaburzeń osobowości – stanów ciała, umysłu i emocji, które towarzyszą nam pewnie od dawna, nieraz odkąd pamiętamy. Są one związane z utrwalonymi sposobami reagowania, myślenia i odczuwania.

Dom do przebudowy

Terapia utrwalonych stanów wewnętrznych jest podobna do przebudowy domu po dziadkach. Fundamenty podciekają i jest wilgoć, klatka schodowa jest niefunkcjonalna, trzeba też zmienić układ wnętrz, dorobić łazienkę na pierwszym piętrze i podnieść dom (jest za niski), co łączy się z wymianą dachu. Oczywiście po tym wszystkim jeszcze zmienić typ ogrzewania i ocieplić cały budynek. Wszystko po to, by dało się w nim komfortowo mieszkać. Więc szukamy jakiegoś fachowca, zapraszamy do środka i mówimy: „Tylko żeby było szybko i tanio, bo za 2 miesiące chcę się wprowadzić i mam na to 5.000 zł”. Jeśli fachowiec jest odpowiedzialny to powie:”To niemożliwe: za mało czasu i za małe środki”.

Psychoterapia to przebudowa

Podobna sytuacja jest wtedy, gdy oczekujemy po terapii własnej przebudowy wewnętrznej, bo mamy nieadekwatne sposoby reagowania trwające latami, taki dom po dziadkach, który potrzebuje generalnego remontu. Jeśli chcemy szybko i tanio (np. 10 sesji), to niestety nie jest to możliwe. Tak jak nie jest możliwy generalny remont starego domu w 2 miesiące. Utrwalone wzorce, które tworzyły się latami i przetrwały dekady nie są do zmiany w tygodnie czy nawet miesiące. Czas ich przebudowy musi być adekwatny do czasu utrwalania się i są to lata. Taką odpowiedź uznaję za uczciwą.

Długość więc terapii zależy od tego z jak rozległą trudnością się mierzymy: wracając do naszego porównania z remontem domu: jak głęboki i generalny będzie remont. Kilka pierwszych sesji konsultacyjnych przeznacza się właśnie na to, by zorientować się jak głęboka jest trudność, którą przeżywamy.

Im dłużej tym głębiej

Są pewne doniesienia o tym, że dłuższa terapia psychodynamiczna jest korzystniejsza. Przytoczę wyniki badań z Helsinek nad zależnością efektów terapii psychodynamicznej od jej długości. Okazało się, że psychodynamiczna terapia krótkoterminowa (20 sesji) jest skuteczna  w łagodzeniu objawów. Jest ona skoncentrowana na osiągnięciu efektu i w pierwszym roku od jej rozpoczęcia jest nawet skuteczniejsza od terapii długoterminowej (ponad 200 sesji). Jeśli jednak interesują nas trwalsze i bardziej zasadnicze zmiany osobowości to w dłuższej perspektywie (po kilku latach) to ta druga przynosi bardziej znaczące, głębsze efekty. Jest to ciekawe badanie, które pokazuje, że nie zawsze zmiany w terapii długoterminowej przychodzą od razu, nie zawsze na początku czujemy poprawę. Wracając do naszego przykładu z remontem domu: generalny remont na pewnych etapach może sprawić, że budynek wygląda gorzej (jest gruz, ściany są skute, brakuje podłóg), ale to tylko po to, by w końcowym efekcie wyglądał znacznie lepiej. Efekty terapii długoterminowej będą się zwiększać nawet po jej zakończeniu. Będzie nam się poprawiać choć nie jesteśmy już w terapii, ponieważ sami dla siebie będziemy terapeutami. Wypracujemy sobie nowe możliwości odczuwania, myślenia i reagowania.

Psychoterapia: jak często?

Czas w terapii to też częstotliwość sesji. Może być ona różna. Od jednej/dwóch w tygodniu (w terapii psychodynamicznej) do nawet pięciu (w psychoanalizie). Najczęściej jednak spotkamy się z propozycją jednej lub dwu sesji w tygodniu. Dla pewnych typów dolegliwości częstsze sesje są korzystniejsze. Częstotliwość spotkań jest ustalana na początku terapii, choć bywa, że zmienia się w trakcie jej trwania. Wszystko zależy od tego, co jest dla nas lepsze jako pacjentów/pacjentek, a także od naszych możliwości czasowych i finansowych.

Terapia pomiędzy

Myśląc o czasie w terapii pomyślałem też o tym, że dzieje się ona nie tylko wtedy, gdy jesteśmy na sesji. Będąc w terapii odnosimy do niej wiele uczuć, myśli i wydarzeń pomiędzy sesjami. Zauważamy na przykład inne samopoczucie albo inną reakcję niż dawniej. Zmieniamy też nawykowy sposób reagowania. Pojawiają się sny, które pamiętamy i próbujemy odczytywać. Spotykamy się z ludźmi i zauważamy, że jest nam inaczej w relacjach. Terapia dzieje się w życiu, bo ostatecznie terapia ma prowadzić do lepszego życia. 

Więcej na temat efektywności terapii psychodynamicznej można znaleźć w: P. Fonagy, The effectiveness of psychodynamic psychotherapies: An update, World Psychiatry 2015, nr 14: ss. 137–150