Dlaczego nie lubię mojego kolegi z pracy? Jest miły, uczynny, ale jakoś mnie drażni. Dlaczego inna urocza skądinąd koleżanka, nieustannie mnie jakoś nadwyręża i wykorzystuje, a ja zdaję sobie z tego sprawę, a mimo tego na to pozwalam. Dlaczego boję się psów, a mój przyjaciel zupełnie nie odczuwa takiego lęku. Dlaczego pan X uwielbia publicznie się pokazywać, a dla pana Y najlepiej by było, gdyby otoczenie nie zwracało na niego uwagi? Każdy mógłby dopisać bardzo wiele własnych pytań do tej wyliczanki.
Nieświadoma „matryca”
Dlaczego tak różnie czujemy i reagujemy? Ponieważ każdy z nas ma inne wykształcone wzorce emocjonalne i wzorce zachowań. Zachowania jeszcze możemy w jakimś zakresie modyfikować, trudniej z emocjami. W wielu przypadkach zupełnie dla nas niejasne jest czemu tak się czujemy. Ta w dużej części nasza nieświadoma „matryca” jest pochodną naszych genów, wrażliwości układu nerwowego, temperamentu, wychowania, historii naszego życia. Czy jest sposób by ją odkryć? By oświetlić to, co nieświadome? By doprowadzić do zmiany?
Dla nas samych to, co nieświadome jest niedostępne, ale dzięki drugiej osobie w terapii, dzięki procesowi terapeutycznemu wchodzimy w ten ukryty przed nami, nieraz tajemniczy i zaskakujący świat. A ten wgląd przynosi nieraz ulgę i zmianę. W terapii psychodynamicznej dzieje się to między innymi przez relację z terapeutą, analizę snów i wolnych skojarzeń, a także rozumienie fizycznych i psychicznych objawów. Dziś chcę się krótko zająć pierwszą z dróg odkrywania procesów nieświadomych, a mianowicie relacją z terapeutą.
Relacja z terapeutą
Kiedy spotykają się ze sobą dwie osoby to można powiedzieć, że spotykają się ze sobą dwa światy, dwie świadomości i dwie nieświadomości. Reagujemy specyficznie, zgodnie z tym, co nosimy w sobie. Wiele elementów naszego odczuwania i reagowania jest powtarzalna. Tę powtarzalność można wychwycić w terapii. I to może okazać się bardzo cenne dla tego, kto się terapii poddaje.
Przykłady powtarzalności relacji
Przyjrzyjmy się dwóm przykładom, które zaczerpnąłem z książki Irvina Yaloma (Dar terapii): Tedowi i Bobowi. Obydwaj mówili o znacznych trudnościach w budowaniu związków i ich zachowanie w trakcie sesji było najwyraźniej z tymi trudnościami związane.
Ted
Ted (…), miesiącami mówi cichutko i unika mojego wzroku.
Terapeuta zareagował na to w następujący sposób:
Ted, zauważyłem, że nigdy nie patrzysz mi w oczy. Nie wiem, oczywiście dlaczego unikasz mojego wzroku, ale zdaję sobie sprawę, że z tego powodu rozmawiam z tobą bardzo delikatnie, jakbyś był niezwykle kruchy, a to wrażenie kruchości skłania mnie, bym bardzo ostrożnie dobierał wszystkie słowa. Jestem przekonany, że ta ostrożność przeszkadza mi być z tobą spontanicznym i czuć się blisko. Czy to, co mówię cię zaskakuje? Może już to kiedyś słyszałeś?
Bob
Bob jest kompetentnym dyrektorem generalnym dysponującym dużą władzą. Na każdą sesję przychodzi ze spisanym planem, w trakcie spotkania robi notatki i prosi terapeutę o powtarzanie wypowiedzi, aby nie opuścić ani słowa. Terapeuta podzielił się tym, co dzieje się w ich relacji:
Bob, chciałbym się z tobą czymś podzielić. To, że robisz notatki i że na każdą sesję przynosisz plan, oznacza dla mnie, że ciężko pracujesz, by jak najlepiej wykorzystać ten czas. Doceniam twoje zaangażowanie i to, jak się przygotowujesz, ale jednocześnie te twoje działania wywierają na mnie bardzo wyraźny wpływ. Jestem świadom, że atmosfera naszych spotkań jest bardzo biznesowa i mało osobista, a ponadto często czuję się tak uważnie obserwowany i oceniany, że moja spontaniczność zostaje zduszona. Stwierdzam, że jestem z tobą ostrożniejszy, niż chciałbym być. Czy to możliwe, że podobny wpływ wywierasz na innych?
Należy przypuszczać, że wiele osób przebywających z Tedem czy Bobem czuło się z nimi podobnie jak terapeuta i zachowywało wobec nich dystans. To sprawiało, że Tedowi i Bobowi trudno było budować związki i pogrążało ich w samotności. Terapeuta przekroczył niewidzialny mur izolujący ich od otoczenia i pokazał tak jednemu jak i drugiemu to, co się dzieje w ich wzajemnej relacji. To w konsekwencji może doprowadzić Teda i Boba w dalszym procesie terapeutycznym do odkrycia nieświadomych modeli funkcjonowania, zrozumienia skąd się wzięły i podjęcia próby ich zmiany. Na pewno zrozumienie i akceptacja, których doświadczają ze strony terapeuty będzie im w tym pomagać.
Terapia – bezpieczna przestrzeń
Terapia jest bezpieczną przestrzenią do badania tego, jak budujemy relację z innymi. Najprawdopodobniej to, jak traktujemy ludzi wokół nas będzie się powtarzać w czasie kolejnych sesji z terapeutą. W trakcie spotkania przez sposób mówienia, przez to, o czym opowiadamy, czego unikamy i przez wiele jeszcze innych niuansów ujawniamy naszą niepowtarzalność.
Odkrywanie tego nie jest sztuką dla sztuki, lecz prowadzi do zmiany, bo proces przebiega też w drugą stronę. Zmiany, które na poziomie emocji i reagowania doświadczamy wobec terapeuty przenoszą się na nasze związki z innymi. Nie jesteśmy skazani na powtarzanie tego, co dla nas niekorzystne, co wzmaga nasze cierpienie i utrudnia życie. Terapia daje nam szansę korekty naszej nieświadomej „matrycy” relacyjnej, tak byśmy mogli powtarzać, ale już bardziej pozytywne doświadczenia i budowali bardziej satysfakcjonujące związki z innymi.