Od czasów Freuda i początków psychoanalizy minął ponad wiek. Niejedno pojęcie psychoanalityczne weszło do języka potocznego, nieraz zmieniło swoje znaczenie lub przynajmniej przestało być precyzyjne. Nerwica, depresja, zaburzenia osobowości, nieświadomość, konflikt wewnętrzny, ja, superego, libido, projekcja i wiele, wiele innych. Do takich pojęć też należy sformułowanie „mechanizm obronny”.
Nieświadoma strategia
Użycie w stosunku do kogoś tego określenia niejednokrotnie ma za zadanie dotknięcie go, budzi negatywne skojarzenia. Na przykład stwierdzenie „Pan X ma tak silne mechanizmy obronne, że aż trudno z nim pracować” właściwie ma obniżyć ocenę pana X w naszych oczach, powiedzieć, że dla nas jest człowiekiem trudnym, złoszczącym nas. To zdanie jednak niewiele mówi o samym panu X, więcej o nas, o naszej frustracji kontaktem z panem X i o naszych wewnętrznych trudnościach.
Zygmunt Freud tłumacząc działanie ludzkiej psychiki lubił odnosić się do obrazów i porównań militarnych, porównywał procesy psychiczne do manewrów taktycznych, opartych na jakiejś strategii i osiągających jakiś cel. Pierwotnie z działaniem mechanizmów obronnych Freud zetknął się u pacjentów nieraz wyniszczonych psychicznie, u których trzeba było osłabić ich mechanizmy obronne, aby ulżyć ich cierpieniu. To jest zapewne przyczyną, dla której określenie „mechanizm obronny” ma wydźwięk negatywny, są one czymś, czego trzeba się pozbyć.
Mechanizmy obronne są pewną strategią, którą podejmujemy nieświadomie, by poradzić sobie z określonym, nieraz trudnym stanem psychicznym. Nasze zdrowe mechanizmy obronne są odpowiedzialne za to, że radzimy sobie z lękiem czy żalem lub innymi dezorganizującymi emocjami i podtrzymują naszą samoocenę. Mechanizmy obronne chronią nas przed rozpadem czy załamaniem.
Dobra adaptacja
Wiele z nich to twórcze procesy wewnętrzne, służące nam przez całe życie i pomagające nam zaadaptować się do nowej sytuacji. Lepiej więc może mówić o mechanizmach adaptacyjnych. Brzmi bardziej adekwatnie i neutralnie, choć pojęcie „mechanizm obronny” zwyczajowo stosuje się w literaturze. Takim dojrzałym mechanizmem obronnym może być na przykład poczucie humoru w stosunku do siebie i sytuacji, które nam się przydarzają.
To, że ktoś używa mechanizmów obronnych nie jest niczym złym. I powiedzmy sobie szczerze – bez mechanizmów adaptacyjnych nikt z nas nie pożyłby długo. Niejednokrotnie może być tak, że załamanie się mechanizmów adaptacyjnych sprawia, że ktoś potrzebuje opieki na oddziale szpitalnym.
Skąd się biorą
Nasze mechanizmy adaptacyjne kształtują się od początku naszego istnienia i zależą od:
1) naszego temperamentu, który w jakiejś mierze jest zależny od naszego dziedzictwa genetycznego;
2) natury stresów przeżywanych we wczesnym dzieciństwie;
3) mechanizmów obronnych modelowanych, a czasem nauczanych świadomie przez rodziców i inne ważne osoby;
4) doświadczanych konsekwencji stosowania określonych mechanizmów obronnych.
Są jednak takie sytuacje, kiedy dany mechanizm adaptacyjny, który pomagał nam w dzieciństwie przetrwać przestaje być adekwatny do naszej obecnej, dorosłej sytuacji. Terapia służy również temu, by przebudować niefunkcjonalne, przetrwałe mechanizmy obronne na twórcze mechanizmy adaptacyjne pomocne w naszym życiu. Niech nasza energia psychiczna się nie marnuje a jest wykorzystywana na coś przydatnego.